"Człowiek całe życie szuka, a raczej całe życia człowieka jest poszukiwaniem. Poszukiwaniem akceptacji rodziców, znajomych. Poszukiwaniem celów. Poszukiwaniem szczęścia. Poszukiwaniem miłości. Poszukiwaniem spokoju. Aż pewnego dnia, orientuje się, że całe to poszukiwanie i bieganie nic nie daje. Jeśli coś jest prawdziwe, samo się znajdzie, bo prawdziwe rzeczy, dobre rzeczy igną do człowieka, są zawsze blisko. Nie musisz za nimi gonić, one same Ciebie znajdą."
27 lut 2016
Prolog. Zapomnij o nim! (Remember me...)
"Człowiek całe życie szuka, a raczej całe życia człowieka jest poszukiwaniem. Poszukiwaniem akceptacji rodziców, znajomych. Poszukiwaniem celów. Poszukiwaniem szczęścia. Poszukiwaniem miłości. Poszukiwaniem spokoju. Aż pewnego dnia, orientuje się, że całe to poszukiwanie i bieganie nic nie daje. Jeśli coś jest prawdziwe, samo się znajdzie, bo prawdziwe rzeczy, dobre rzeczy igną do człowieka, są zawsze blisko. Nie musisz za nimi gonić, one same Ciebie znajdą."
27 lut 2016
Prolog. Zapomnij o nim! (Remember me...)
"Człowiek całe życie szuka, a raczej całe życia człowieka jest poszukiwaniem. Poszukiwaniem akceptacji rodziców, znajomych. Poszukiwaniem celów. Poszukiwaniem szczęścia. Poszukiwaniem miłości. Poszukiwaniem spokoju. Aż pewnego dnia, orientuje się, że całe to poszukiwanie i bieganie nic nie daje. Jeśli coś jest prawdziwe, samo się znajdzie, bo prawdziwe rzeczy, dobre rzeczy igną do człowieka, są zawsze blisko. Nie musisz za nimi gonić, one same Ciebie znajdą."
8 komentarzy:
Jak ja Ci zazdroszczę talentu do tak pięknego pisania, nawet z czegoś tak zwykłego robisz coś wspaniałego, choć szczerze nie lubię Kastiela to pomimo tego.. prolog niezwykle mi się podobał, choć na wstępie nie wiele mogę stwierdzić. Ale jedno powiedzieć na początku mogę, opowiadanie będzie dobre i na pewno będę wierną czytelniczką, która nie zawsze będzie zostawiała komentarz. Bo jest leniem.
OdpowiedzUsuń
Pozdrawiam i życzę dużo weny!
Do następnego! ( u.u no mam nadzieję, że szybko będzie to do następnego )Witam i o zdrowie pytam!
OdpowiedzUsuń
To opowiadanie jest rewelacyjne. Raczej nie polubię go bardziej od Twojego drugiego tworu literackiego, ale tylko ze względu na fakt, iż tamten jest o demonach. A ja uwieeelbiam demony. \(*.*)/
Jest mi przykro. Jeju, nigdy się nie wzruszam, a teraz to nawet gofry przestały mi smakować. Cappuccino nie pachnie już tak ładnie jak kilka minut temu, a chłód wpadający przez uchylone okno rani mą skórę, zamiast napawać orzeźwieniem. Tak, chyba się rozczuliłam i wykazałam empatią. Bardzo współczuję Kimberly. Nie jestem w stanie wyobrazić sobie, jak beznadziejnie czuła się podczas pożegnania. Życzyłabym jej wszystkiego, co najlepsze oraz trwała z nią w nadziei, że uda się jej zapomnieć o Kastielu, lecz opis opowiadania jasno mówi, iż chłopak powróci i powywraca wszystko do góry dnem. Eh, uwielbiam czerwonowłosego, ale chyba nadeszła chwila, gdy nie chcę jego pojawienia się na scenie.
Życzę samych dobroci i pozdrawiam gorąco.
Do następnego! (^.^)/Witam Cię bardzo serdecznie! ^^ Dzisiaj mam dzień buszowania po internecie. Proszę, na jakie perełki można trafić całkiem przypadkiem.
OdpowiedzUsuń
Ale walnęłaś wstęp, dziewczyno! Przepraszam, że tak potocznie, ale naprawdę to krótkie opowiadanko wywołało we mnie wiele emocji. Poczułam się prawie jak główna bohaterka. Cholera, nie lubię płakać.
Piszesz bardzo ciekawie. Potrafisz wywołać taką atmosferę, że czytelnik czuje się, jakby sam brał udział w opowiadaniu. Nie wiem czemu, ale niezwykle pociąga mnie jak chłopak zwraca się do dziewczyny jej pełnym imieniem. Jestem pewna, że w ustach Kastiela imię Kimberly musiało brzmieć niesamowicie magicznie. Szkoda mi tylko, że chłopak wyjechał tak szybko, iż nawet nie zdążyłam go dobrze poznać. Bym zapomniała. Druga rzecz, którą wprost ubóstwiam u osobników płci męskiej to talent muzyczny. Jejuniu, jak ja kocham gdy chłopak potrafi coś ładnie zaśpiewać, a najlepiej, żeby przy tym grał na gitarze, pianinie, bądź na jakimkolwiek innym instrumencie. Tak, wiem, mam wymagania.
Z niecierpliwością oczekuję dalszego ciągu tej historii. Przy okazji zapraszam na mojego bloga miedzydniemanoca.blogspot.com . Życzę dużo weny i masę pomysłów. Pozdrawiam serdecznie i do następnego! xx- Anonimowy13 marca 2016 10:43
Boski prolog. Ciekawie się zapowiada i nie mogę doczekać się dalszego rozwoju wydarzeń. Świetnie piszesz. Przyjemnie się czyta. Pozdrawiam i życzę mnóstwo weny.
OdpowiedzUsuń Hej! Pierwsze, co zawitało w mym małym móżdżku, to "WOW". A potem cisza. Wzięłam łyk herbaty, ale nagle wydała mi się taka mdła i ledwo przeszła przez gardło.
OdpowiedzUsuń
WOOOW.
Nie wiedziałam, że samym prologiem można wzbudzić tyle emocji. Zapewne popłakałbym się, gdyby nie to, iż jestem nieczułym człowiekiem i płaczę tylko wtedy, gdy... Nie, zaraz. Ja w ogóle nie płaczę. Może mi się zakręcić łezka w oku, ale tylko, kiedy słucham Alisów. Ta chwila, kiedy uświadamiasz sobie, jak mało w tobie emocji. Ech.
W każdym razie, kiedy Kimberly (piękne imię) liczyła do dziesięciu, miałam ochotę krzyknąć do Kasa "Nie! Nie odchodź! Nie zostawiaj jej samej!". A kiedy już go nie było... Geez. Aż mi się jeść odechciało (za co dziękuję, bo druga tabliczka gorzkiej czekolady w ciągu jednego dnia, zapewne niezbyt dobrze wpłynęła by na mą wagę).
Z pewnością jeszcze mnie tutaj zobaczysz. Czekam na pierwszy rozdział. Przy okazji zapraszam do siebie: za-wszelka-cene-sf.blogspot.com . Dużo weny, cierpliwości i czasu. Pozdrawiam i do następnego :)
Jak ja Ci zazdroszczę talentu do tak pięknego pisania, nawet z czegoś tak zwykłego robisz coś wspaniałego, choć szczerze nie lubię Kastiela to pomimo tego.. prolog niezwykle mi się podobał, choć na wstępie nie wiele mogę stwierdzić. Ale jedno powiedzieć na początku mogę, opowiadanie będzie dobre i na pewno będę wierną czytelniczką, która nie zawsze będzie zostawiała komentarz. Bo jest leniem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę dużo weny!
Do następnego! ( u.u no mam nadzieję, że szybko będzie to do następnego )
Witam i o zdrowie pytam!
OdpowiedzUsuńTo opowiadanie jest rewelacyjne. Raczej nie polubię go bardziej od Twojego drugiego tworu literackiego, ale tylko ze względu na fakt, iż tamten jest o demonach. A ja uwieeelbiam demony. \(*.*)/
Jest mi przykro. Jeju, nigdy się nie wzruszam, a teraz to nawet gofry przestały mi smakować. Cappuccino nie pachnie już tak ładnie jak kilka minut temu, a chłód wpadający przez uchylone okno rani mą skórę, zamiast napawać orzeźwieniem. Tak, chyba się rozczuliłam i wykazałam empatią. Bardzo współczuję Kimberly. Nie jestem w stanie wyobrazić sobie, jak beznadziejnie czuła się podczas pożegnania. Życzyłabym jej wszystkiego, co najlepsze oraz trwała z nią w nadziei, że uda się jej zapomnieć o Kastielu, lecz opis opowiadania jasno mówi, iż chłopak powróci i powywraca wszystko do góry dnem. Eh, uwielbiam czerwonowłosego, ale chyba nadeszła chwila, gdy nie chcę jego pojawienia się na scenie.
Życzę samych dobroci i pozdrawiam gorąco.
Do następnego! (^.^)/
Naprawdę ciekawe, jestem ciekawa co będzie dalej. Pojawiło się parę błędów, ale to nic :D Czekam na więcej i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMój Boże, naucz mnie tak pisać...
OdpowiedzUsuńCudowne! Opisy są genialne, nie to co na moim blogu...
Też chciałabym tak pisać. Naprawdę mi się podoba!
Oby szybko były rozdziały!
Pozdrawiam!
Witam Cię bardzo serdecznie! ^^ Dzisiaj mam dzień buszowania po internecie. Proszę, na jakie perełki można trafić całkiem przypadkiem.
OdpowiedzUsuńAle walnęłaś wstęp, dziewczyno! Przepraszam, że tak potocznie, ale naprawdę to krótkie opowiadanko wywołało we mnie wiele emocji. Poczułam się prawie jak główna bohaterka. Cholera, nie lubię płakać.
Piszesz bardzo ciekawie. Potrafisz wywołać taką atmosferę, że czytelnik czuje się, jakby sam brał udział w opowiadaniu. Nie wiem czemu, ale niezwykle pociąga mnie jak chłopak zwraca się do dziewczyny jej pełnym imieniem. Jestem pewna, że w ustach Kastiela imię Kimberly musiało brzmieć niesamowicie magicznie. Szkoda mi tylko, że chłopak wyjechał tak szybko, iż nawet nie zdążyłam go dobrze poznać. Bym zapomniała. Druga rzecz, którą wprost ubóstwiam u osobników płci męskiej to talent muzyczny. Jejuniu, jak ja kocham gdy chłopak potrafi coś ładnie zaśpiewać, a najlepiej, żeby przy tym grał na gitarze, pianinie, bądź na jakimkolwiek innym instrumencie. Tak, wiem, mam wymagania.
Z niecierpliwością oczekuję dalszego ciągu tej historii. Przy okazji zapraszam na mojego bloga miedzydniemanoca.blogspot.com . Życzę dużo weny i masę pomysłów. Pozdrawiam serdecznie i do następnego! xx
Boski prolog. Ciekawie się zapowiada i nie mogę doczekać się dalszego rozwoju wydarzeń. Świetnie piszesz. Przyjemnie się czyta. Pozdrawiam i życzę mnóstwo weny.
OdpowiedzUsuńHej! Pierwsze, co zawitało w mym małym móżdżku, to "WOW". A potem cisza. Wzięłam łyk herbaty, ale nagle wydała mi się taka mdła i ledwo przeszła przez gardło.
OdpowiedzUsuńWOOOW.
Nie wiedziałam, że samym prologiem można wzbudzić tyle emocji. Zapewne popłakałbym się, gdyby nie to, iż jestem nieczułym człowiekiem i płaczę tylko wtedy, gdy... Nie, zaraz. Ja w ogóle nie płaczę. Może mi się zakręcić łezka w oku, ale tylko, kiedy słucham Alisów. Ta chwila, kiedy uświadamiasz sobie, jak mało w tobie emocji. Ech.
W każdym razie, kiedy Kimberly (piękne imię) liczyła do dziesięciu, miałam ochotę krzyknąć do Kasa "Nie! Nie odchodź! Nie zostawiaj jej samej!". A kiedy już go nie było... Geez. Aż mi się jeść odechciało (za co dziękuję, bo druga tabliczka gorzkiej czekolady w ciągu jednego dnia, zapewne niezbyt dobrze wpłynęła by na mą wagę).
Z pewnością jeszcze mnie tutaj zobaczysz. Czekam na pierwszy rozdział. Przy okazji zapraszam do siebie: za-wszelka-cene-sf.blogspot.com . Dużo weny, cierpliwości i czasu. Pozdrawiam i do następnego :)
Genialny początek :D Ciekawe co się dalej wydarzy :)
OdpowiedzUsuńIntryguje mnie twój pomysł na tą historię :)